niedziela, 26 kwietnia 2015

Moonlight

Mimo, że dobrze znałam wszystkich mieszkańców niewielkiego miasta, jako samotna kobieta wybierająca się na wieczorny spacer nie mogłam czuć się zbyt bezpiecznie. Luźne, robotnicze ubrania i krótka fryzura sprawiały, że z daleka przypominałam swoją posturą młodego mężczyznę, który postanowił z jakiegoś powodu skierować się na wybrzeże. Mimo to, bałam się, że ktoś może mnie zaczepić.
Droga nie zajęła mi wiele czasu, zwłaszcza, że z pośpiechu umykałam odgłosom własnych kroków.
Księżyc świecił wyjątkowo jasno, pełnia była zaledwie trzy dni temu a na niebie nie było widać żadnej chmury. Plaża wyglądała kusząco, piasek skrzył się srebrzyście, a rozbijające się o brzeg fale pozostawiały na nim delikatną pianę. Powietrze było czyste i rześkie a ja pragnęłam zostawić buty pod drzewem i spacerować boso po mokrym piasku, patrząc jak moje ślady znikają pod kolejnymi falami.
Tam byłabym jednak zbyt widoczna.
Zamiast tego usiadłam pomiędzy drzewami, opierając się o jeden z pni. Westchnęłam, po chwili oblizałam spierzchnięte usta, smakując na nich sól. W ciszy obserwowałam jak światło księżyca odbija się w wodzie i rozmyślałam o minionych dniach.
W końcu straciłam poczucie czasu, odpływając w stan błogości kołysana szumem fal. Nie wiem ile minęło, kiedy na plaży pojawiła się w końcu sylwetka innego człowieka.
Obserwowałam ją z zapartym tchem, jakby druga osoba mogła mnie usłyszeć z tej odległości.
Nad brzegiem stała dziewczyna, chyba w moim wieku. Rozpuściła włosy, zrzuciła z siebie ubrania i wkroczyła w toń oceanu tak, jak robiła to co miesiąc. Pierwszy raz zobaczyłam ją w lipcu, w nieznośnie upalny dzień, kiedy sama szukałam tu orzeźwienia. Miałam już wracać do domu, kiedy usłyszałam czyjeś kroki. Ukryłam się, jak teraz, wśród drzew i obserwowałam z zadziwieniem tą obcą postać, która bez lęku wkroczyła na plażę, jakby ta należała do niej. Pływała dobrą godzinę, później wyszła na brzeg, a jej mokre, nagie ciało lśniło w świetle księżyca na zawsze zapadając mi w pamięć. Odeszła tak nagle, jak przybyła, a ja przez kolejne miesiące próbowałam dowiedzieć się, która z dziewcząt w mieście może mieć tak niecodzienny zwyczaj, nie zdradzając jednocześnie tego, że odwiedzam to miejsce równie często.
 

1 komentarz: